Najwyższy czas, by przemówić
i powiem ci prawdę:
nie da się tak dalej żyć.
Najwyższy czas, więc będę mówić.
Nienawidzę cię i gardzę tobą
za twoją głupotę.
Cały świat, który znasz
to ten metr wokół ciebie.
Każdą kobietę, którą spotykasz,
chcesz widzieć u swych stóp,
a jeśli okazuje obojętność,
ty nią wzgardzasz i odchodzisz.
Ale cię kocham, kocham cię, kocham…
Jesteś wulgarny i arogancki
gdy jesteś ze mną sam na sam.
Robisz się malutki i cierpliwy,
gdy wokół ciebie są ludzie.
Jesteś królem1 życia,
lecz czymże jest twoje życie?
To łódź, która nie płynie,
której brak steru.
Ja dla ciebie nic nie znaczę,
wygaduję tylko plugastwa,
lecz gdy ci mówię, że odchodzę,
załamujesz się, aż żałość bierze.
Ale cię kocham, kocham cię, kocham…
1. dosł. „mistrzem”