Żadne mury
mnie nie ochronią
Zero snu
Nic pomiędzy mną a deszczem
I ty nie możesz mnie teraz uratować
Jestem pod panowaniem huraganu
Zdmuchnę sama siebie
Wychodzę na miasto
Zapiję się na śmierć
A w tłumie
Widzę cię z kimś innym
Zbieram siły
Bo wiem, że to zaboli
Ale lubię chociaż myśleć, że gorzej już być nie może
Żadnego domu
Nie chcę schronienia
Zero ciszy
Nic, co nie powstrzyma mnie przed burzą
I ty mnie nie powstrzymasz
Bo należę do huraganu
On nas wszystkich zdmuchnie
Wychodzę na miasto
Zapiję się na śmierć
A w tłumie
Widzę cię z kimś innym
Zbieram siły
Bo wiem, że to zaboli
Ale lubię chociaż myśleć, że gorzej już być nie może
Mam nadzieję, że mnie widzisz
Bo się na ciebie gapię
Ale kiedy rzucasz wokół okiem
Patrzysz nieobecnym wzrokiem
Wtedy się nachylasz i całujesz ją w głowę
A ja nigdy nie czułam się tak żywa i tak... martwa
Wychodzę na miasto
Zapiję się na śmierć
A w tłumie
Widzę cię z kimś innym
Zbieram siły
Bo wiem, że to zaboli
Wychodzę na miasto
Wychodzę na miasto
Zapiję się na śmierć
A w tłumie
Widzę cię z kimś innym
Zbieram siły
Bo wiem, że to zaboli
Wychodzę na miasto
Wychodzę na miasto
Wychodzę na miasto
Wychodzę na miasto
Wychodzę na miasto