current location : Lyricf.com
/
Songs
/
Deszcz na betonie lyrics
Deszcz na betonie lyrics
turnover time:2024-05-18 01:05:55
Deszcz na betonie lyrics

Wracam ekspresem do Warszawy

Zostawiłem ją w hotelu mówiąc "lecę, bo mam sprawy"

Każdy problem, jaki miałem, jest już przeterminowany

Wracam do muzyki jeżeli ten eter mi wciąż dany

Półtora roku a mój PESEL ci wciąż znany

Wszyscy dookoła wiecznie biją pianę

Ty pytałeś gdzie jest Fifi, na wybrzeżu był schowany

Tam spędziłem całe lato marmurowe liżąc rany

W mojej głowie dwa się różne gryzą światy

Chcę być poza głównym nurtem, ale kusi widmo platyn

Z jednej strony chciałbym kiedyś znów się wzruszyć pisząc rapy

Z drugiej chciałbym robić hajs, nie czuć w sumie nic poza tym

Wymyśliłem nowy projekt, który mi rozgromi blok pisarski i rozgromi w głowie mury

Ale teraz siedzę w Warsie z kubkiem pociągowej lury

Bojąc się, że nie zapomnę nigdy woni twojej skóry

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

Dziś powietrze pachnie jak ostatnie dni wakacji

Deszcz na betonie, deszcz na betonie

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

Po co mi ten pociąg, skoro ciebie nie ma na stacji

A melodia się urywa niby Hejnał Mariacki

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Dziś powietrze pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Deszcz na betonie, deszcz na betonie

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Po co mi ten pociąg skoro ciebie nie ma na stacji

A melodia się urywa ni...

Zakochani ludzie chcą patosu

Ja się staram być przyziemny i mam na to sposób

Nie powiem ci, że twa obecność jest jak dar od losu

Albo śpiew skowronków albo pierdolony kwiat lotosu

(Raczej jak) Po poranku zapach porządnej kawy

Krótki rękaw w letni dzień, zapach koszonej trawy

Pełen bak, pusta droga, seria zielonych świateł

W radiu utwór jednej z twoich niedocenionych kapel

(Jesteś jak) Nieoczekiwany zwrot podatku

Długi weekend dla tych utopionych w korpo światku

Gdy wszyscy wokół brzmią nijak

Twój głoś wciąż spijam

Tak jak szum winyla o poranku

Dźwięk ulewy, która tłucze o beton

Bębni w szyby, gdy zasypiasz solo tudzież z kobietą

Gdy się budzisz o zmroku, chwilowy czujesz niepokój

Łapiesz kurtkę, wszystko jest

Portfel, klucze, telefon

A jej włosy pachną jak ostatnie dni wakacji

Dziś powietrze pachnie jak ostatnie dni wakacji

Deszcz na betonie, deszcz na betonie

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

Po co mi ten pociąg, skoro ciebie nie ma na stacji

A melodia się urywa niby Hejnał Mariacki

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Dziś powietrze pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Deszcz na betonie, deszcz na betonie

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Po co mi ten pociąg, skoro ciebie nie ma na stacji

A melodia się urywa ni...

Pociąg ekspresowy zmierza na postój

Centrum Warszawy, nikt na mnie nie czeka na dworcu

Incognito, kiedy nie mam zarostu

W internecie mnie nie szukaj, raczej nie ma tam postów

Moje słowa zawsze skromne, raczej nie ma tam ozdób

Intencje dobre, raczej nie ma tam kolców

Życie się zmieniło, gdy zacząłem śpiewać po polsku

Teraz muszę uciekać, do zobaczenia na Wosku

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

Dziś powietrze pachnie jak ostatnie dni wakacji

Deszcz na betonie, deszcz na betonie

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

Po co mi ten pociąg, skoro ciebie nie ma na stacji

A melodia się urywa niby Hejnał Mariacki

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Dziś powietrze pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Deszcz na betonie, deszcz na betonie

Twoja skóra pachnie jak ostatnie dni wakacji

(Jak ostatnie dni)

Po co mi ten pociąg, skoro ciebie nie ma na stacji

A melodia się urywa ni...

Pociąg ekspresowy wkracza na peron

zastany widok nie napawa nadzieją

pytam pasażera: "Stary, to Warszawa na pewno?"

Wzrusza ramionami, wysiadamy razem na zewnątrz

Pociąg równie pusty, na peronie wiatr niesie przeciąg

"Ile byliśmy w Marmurze" - pytam, "Nie wiem, z miesiąc?"

Krzyczę: "Halo", ludzi szukam, ale nie wiem gdzie są

Idziemy na powierzchnie, znowu mi się ręce trzęsą

Odbicie w kiosku, grube zmarszczki na powiece świecą

Wyglądam jakbym lat miał jakieś siedemdziesiąt

W stronę Wisły żwawo prędzę pieszo

Zamiast Wisły widzę wieżowce, tak się mężnie piętrzą

Mam nadzieję, że z budynku ktoś na zewnątrz wyjdzie,

Wtem uderza mnie olśnienie dosyć niebotyczne,

W spowolnieniu tkwiłem przez skłonności neurotyczne

Życie było jednak nieco szybsze

Comments
Welcome to Lyricf comments! Please keep conversations courteous and on-topic. To fosterproductive and respectful conversations, you may see comments from our Community Managers.
Sign up to post
Sort by
Show More Comments
Taco Hemingway
  • country:Poland
  • Languages:Polish, English, Italian
  • Genre:Hip-Hop/Rap
  • Official site:http://www.tacohemingway.com/
  • Wiki:https://pl.wikipedia.org/wiki/Taco_Hemingway
Taco Hemingway
Latest update
Copyright 2023-2024 - www.lyricf.com All Rights Reserved